To był maj, pachniała Saska Kępa – śpiewała Maryla Rodowicz, jednak w tym roku w zasadzie mało co pachniało, a maj raczej przypominał październik w najlepszym, a grudzień w najgorszym momencie. W zasadzie nie wiem, co to było, ale wiosny nie przypominało z żadnej strony. Kto to widział, żeby w górach w maju śnieg padał! […]
To był maj pachniała Saska Kępa… a w zasadzie to nie Saska Kępa lub nie tylko Saska Kępa. Mnie bez, zwany lilakiem, zaatakował niespodziewanie, gdy pewnego dnia wystawiałam wczesnym rankiem samochód z garażu. Zaspana poczułam najpierw ten mocny zapach, potem otworzyłam oczy szerzej i zobaczyłam go: całe krzaki fioletowe i białe. Do tego jeszcze kwitnąca, […]