
Tata Lemura łazi po Sokołowsku i głowę ma w chmurach
Nie jechaliśmy prędko ani długo. Mimo to po przyjeździe do Sokołowska wydawało nam się, że odbyliśmy daleką podróż odrzutowcem. Znaleźliśmy się bowiem w innej rzeczywistości
Nie jechaliśmy prędko ani długo. Mimo to po przyjeździe do Sokołowska wydawało nam się, że odbyliśmy daleką podróż odrzutowcem. Znaleźliśmy się bowiem w innej rzeczywistości