Beskid Niski zaskoczył mnie totalnie pozytywnie. Kontakt z przyrodą (czasami zbyt bliski – złapałam kleszcza!), widoki aż po horyzont, ciekawe szlaki, stare chyże, muzyka łemkowska w Zdyni i Zyndranowej, multimedialne muzea w Krempnej i Bóbrce. Jest to zdecydowanie miejsce, w które jedzie się raz, a potem tylko wraca. Ja też na pewno tam wrócę. Ale zanim wrócę, chciałam zabrać ze sobą coś z Beskidu Niskiego. Wiecie taką pamiątkę, ale nie skórzane kapcie z napisem, plastikowy wisiorek czy metalowy otwieracz do piwa z podobizną misia, wilka czy rysia. Poniżej lista pamiątek, które nie dość że będą użyteczne, piękne, to jeszcze niosą w sobie przesłanie.
Biżuteria
myśląc o biżuterii możecie sobie wyobrażać drewniane góralskie korale w czerwonym kolorze lub bursztynowe wisiorki. W Beskidzie Niskim i jego okolicach można kupić krywulki – ręcznie robione naszyjniki z koralików. Kiedyś ich szerokość mówiła o zamożności właścicielki, dzisiaj w zasadzie też może to sugerować, bo im szersze tym droższe. Można je nabyć na łemkowskiej watrze w Zdyni, kremeszu w Zyndranowej, Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku lub bezpośrednio u źródła – w Chyży Hani w Krzywej, gdzie krywulki robi kilka pokoleń kobiet. Wzorów i kolorów jest pod dostatkiem, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Drewniane cerkwie/ kapliczki
historia Beskidu Niskiego nie jest łatwa. Przed i krótko po II wojnie światowej był to najgęściej zamieszkały region Polski. Spacerując dziś po rozległych dolinach i rozkoszując się ciszą, trudno w to uwierzyć. Po dawnych mieszkańcach tych terenów – Łemkach – w dolinach zostały tylko drzewa owocowe, podmurówki domów, zawalone piwniczki, kapliczki i gdzieniegdzie ocalała lub odbudowana cerkiew. Te elementy połączyli artyści, którzy swoje dzieła sprzedają w Transgranicznej Informacji Turystycznej w Dukli. Można tam kupić ręcznie rzeźbione cerkwie i kapliczki z drewna drzew owocowych.
Napitki
w Beskidzie Niskim ulokowały się dwa browary regionalne – Grybów, tuż pod Gorlicami i Browar Dukla, ich wyroby można kupić na stacjach benzynowych i sklepach spożywczo-monopolowych regionu. W wersji bez procentowej, a dalej do picia możecie skusić się na wody mineralne z beskidzkich uzdrowisk – Iwoniczanka czy Wysowianka to wody mineralne, ale są przecież też wody lecznicze jak Henryk, Anna czy Klaudia.
Jadło
Beskid Niski to kraina idealna do hodowli zwierząt – owce, kozy i krowy mają tu doskonałe warunki do wypasu, a szczęśliwe zwierzęta, to szczęśliwe mleko, a z niego można robić przepyszne sery. Kupić je możecie w każdej wiosce i praktycznie przy każdej większej drodze. Ja, szczególnie polecam wam trzy miejsca – sery kozie z gospodarstwa u Olgi z Nownicy oraz sery kozie i krowie z gospodarstwa „Figa” z Mszany, a także sery owcze z bacówki w Czarnym.
Książki
jedną z pamiątek przed zakupem, których nie jestem się w stanie powstrzymać są książki. O Beskidzie Niskim, jego kulturze, historii i regionie jest sporo różnych propozycji. Przede wszystkim warto sięgnąć po książki pisane przez Andrzeja Stasiuka i Monikę Sznajderman, założycieli wydawnictwa Czarne. Jeśli chcecie poznać historię Łemków warto sięgnąć po książki Stanisława Krycińskiego, zaś jeśli chcecie przybliżyć sobie i dzieciom Beskid Niski proponuję zajrzeć do dzieł Mari Strzeleckiej: „Beskid Niski bez kitu” i „Beskid Niski bez kitu. Zima” – obie propozycje łączą w sobie książkę dla dzieci z dziełem popularnonaukowym, a to wszystko okraszone jest przepięknymi ilustracjami – w pierwszej części w stylistyce socrealizmu, w drugiej drzeworytami.