W poszukiwaniu jedzenia
Zaplanowanie wycieczki po Dolnym Śląsku było dla mnie bardzo trudne. Męczyłam się kilka miesięcy, aby jakoś ogarnąć wszystko, co na Dolnym Śląsku jest i ułożyć w jakąś logiczną całość. Nie lubię wybierać. Jestem jak osioł z opowieści, który zdechł z głodu, bo nie mógł się zdecydować czy najpierw zjeść siano czy może jednak owies. Lubię mieć wszystko. A na Dolnym Śląsku wszystkiego mieć nie można. Znaczy się można, ale jak ktoś dysponuje naprawdę długim urlopem. W końcu jednak plan ułożyłam, nie byłam jednak co do niego przekonana, więc często go modyfikowaliśmy już w trakcie włóczenia się po Ziemiach Odzyskanych.
Do Dzierżoniowa trafiliśmy przypadkowo. Jeśli spojrzycie na mapę, to zauważycie, że Dzierżoniów leży mniej więcej w połowie drogi między Ślężańskim Parkiem Krajobrazowym, w którym mieszkaliśmy, a Parkiem Krajobrazowym Gór Sowich, do którego się wybieraliśmy później. Pierwotnie nie był ujęty w planie podróży. Na szczęście do Dzierżoniowa jednak trafiliśmy.
Popołudniową porą licząc, że skoro to większe miasto, można będzie tu coś zjeść. Porządnego obiadu nie jedliśmy od tygodnia. Generalnie dlatego, że było zbyt gorąco, żeby jeść, a jak się robiło chłodniej, to wszystkie jadłodajnie były już zamknięte. Liczyliśmy, że w mieście powiatowym po godzinie 17 uda się jednak coś zjeść. I udało się! Była pizza, przy okazji gorąco pozdrawiam Panie, które nas do tej pizzerii zaprowadziły!
Wieże z Dzierżoniowa
Mnie osobiście Dzierżoniów nie kojarzył się z niczym. Jednak są osoby, którym Dzierżoniów kojarzy się z ich młodością oraz wysiłkiem, jaki ponieśli w celu realizacji marzenia. Otóż od 1945 r. w Dzierżoniowie funkcjonowała fabryka Diora Unitra, wcześniej też Państwowa Fabryka Odbiorników Radiowych i Dolnośląskie Zakłady Wytwórcze Urządzeń Radiowych. Była to fabryka zajmująca się produkcją sprzętu elektrotechnicznego, głównie radioodbiorników. Ponoć niektóre z wyprodukowanych urządzeń działają do dnia dzisiejszego i osiągają wysokie ceny na internetowych aukcjach.
Dzisiaj Diory już nie ma. W 2006 roku, a więc stosunkowo niedawno, została wykreślona z rejestru przedsiębiorców, a należące do niej budynki zostały zburzone. Dzierżoniów postanowił jednak zachować pamięć o fabryce i tym, co produkowała. Jest tablica pamiątkowa, niedaleko bramy, gdzie znajdowała się recepcja fabryki oraz nazwa ulicy: Diorowska. Dla takich „ignorantów” jak ja, z młodego pokolenia, dla zagranicznych turystów, a może z sentymentu w kilku miejscach w Dzierżoniowie można spotkać żelazne kopie radioodbiorników i zapoznać się z ich historią. Zobaczyć możemy model Pionier B2, który był pierwszym powojennym odbiornikiem z zasilaniem bateryjnym, jest też Calypso – odbiornik wyposażony w pełny tor FM, oraz kilkanaście innych o dosyć interesujących nazwach, jak Mazur, Polonez, Śląsk, Krokus czy Noktum i Meluzyna.
W Dzierżoniowie podążaj za Smokiem
Dzierżoniów jest jednym z niewielu miast na Dolnym Śląsku, które odkryły swój potencjał w branży turystycznej. Chociaż na razie nie jest on szturmowany przez tłumy na miarę Rzymu, Krakowa czy chociażby Wrocławia. Jednak ma pomysł na siebie, a to jest już duży plus. Takiego „pomysłu” nie widać na przykład w Wałbrzychu, którego turystyczny potencjał jest o niebo lepszy. W każdym razie ktoś mądry w Dzierżoniowie zauważył, że oprócz zakładów elektrotechnicznych mają też inne zabytki i że owe zabytki można połączyć w jedną całość. Tak oto powstał Trakt Smoka.
Czemu akurat Smoka wybrali na patrona traktu? Nie wiem. Może ktoś wie i się tym podzieli? W Trzebiatowie mają Trakt Słonia, ale on jest akurat związany z najcenniejszym zabytkiem tego miejsca. W każdym razie jest mapa szlaku i smoki na ulicach. Trasa nie powala długością – jest to zaledwie 3,5 km, jednak pozwala poczuć klimat dawnego i współczesnego Dzierżoniowa. Zaczynamy, tradycyjnie, na rynku przy ratuszu i figurze Nepomucena, który jest dość popularny na całym Dolnym Śląsku. Na trasie znalazło się kilka kościołów, kino Zbyszek, wieża ciśnień, fragmenty murów obronnych, Dom Kata oraz dawna synagoga. Idąc Traktem, możecie wypatrywać też dzierżoniowskich radioodbiorników☺.
Dzierżoniów nie jest oczywistym miejscem na polski city break. Jednak, według mnie, ma duży potencjał. Nie tylko jako miasto samo w sobie, ze swoimi atrakcjami i zabytkami, ale również jako baza wypadowa na Ślężę czy w Góry Sowie.