Na pewno jest tak, że jeździcie na szkolenia, konferencje lub inne tego typu imprezy. W związku z tym często trafiacie do miejsc, w których nie byliście wcześniej lub takich, w których nie bywacie zbyt często. Dlatego też szkolenia/konferencje etc. są idealnym pretekstem do poznania nowego miejsca lub dowiedzenia się czegoś więcej na temat miejsca mniej znanego. Tak wiem, że nie zawsze jest czas i chęci na rozglądanie się po okolicy, jednak na pewno podczas każdego wydarzenia da się wygospodarować czas zarówno na integrację z innymi uczestnikami, jak i na poznawanie miejsca, w którym się jest. Tak też zrobiłam – wystarczyło, że po kolacji oraz przed śniadaniem wybrałam się na spacer. Znalazłam również czas na integrację oraz przejrzenie materiałów szkoleniowych i czynne uczestnictwo w zajęciach. Do tego także was gorąco namawiam i zachęcam. Poniżej relacja ze szkoleniowego wyjazdu do Nieborowa – nie martwcie się, będzie więcej Nieborowa niż szkolenia:)!
Pałac jak ze snów
Ile razy spaliście w pałacu? Lub chociaż przebywaliście w prawdziwym pałacu, ale nie jako zwiedzający, a gość? Otóż mnie zdarzyło się to dwukrotnie. I muszę wam powiedzieć: było naprawdę fantastycznie. Nawet pomijając niezbyt sprzyjające okoliczności szkolenia, które zazwyczaj wymuszają skupienie się na innych niż otoczenie rzeczach.
Zaczynając jednak od kilku faktów: barokowy pałac w Nieborowie zaprojektował Tylman z Gameren, na zlecenie Michała Stefana Radziejowskiego. Jest on jedną z najokazalszych rezydencji magnackich na terenie naszego kraju. Znajduje się na północnym Mazowszu, 15 km od Łowicza, w województwie łódzkim. Na szczęście rezydencja niezbyt ucierpiała podczas wojennej zawieruchy. Obecnie jest pod jurysdykcją i opieką Muzeum Narodowego w Warszawie. Co sprawia, że po pierwsze jest co oglądać, a po drugie jest ktoś, kto to udostępnia i czuwa nad zbiorami. Ponadto w pałacu można zamieszkać, przynajmniej na pewien czas! Posiada on kilkanaście pokoi gościnnych zarówno w samym pałacu, jak i pobliskim budynku oficyny. Noc możecie spędzić w pokoju „Konserwatorskim”, „Garderobie” lub, co szczególnie polecam, w pokoju „Złocistym”, w którym miałam możliwość nocować dwukrotnie. Oprócz poduszek z pierzem z resztą pokoju polubiliśmy się nadzwyczaj dobrze, a przy alergii nie jest to takie oczywiste i proste. Szczególnie, że pałacowe pokoje są dosyć okazałe, utrzymane w charakterze miejsca: ze stylizowanymi meblami, piecem kaflowym, skrzypiącymi łóżkami z pierzynami i dywanami. W pokoju „Złocistym” moim ulubionym elementem jest ogromne, stylizowane lustro, a także okna wychodzące na ogrody krajobrazowe w stylu francuskim. Niestety, jedynym minusem jest łazienka – jest mało wygodna, posiada wannę, a swoim wystrojem odbiega od reszty pokoju (dosyć brzydkie i ciemne płytki za bardzo kontrastują z ręcznie malowanymi kafelkami).
Antyczna rzeźba i ręcznie malowane kafle – tylko w Nieborowie
Nieborów odwiedziłam późną zimą lub wczesną wiosną, jak kto woli. Jednak wam najbardziej polecam późną wiosnę, lato lub jesień. Będąc w Nieborowie znajdźcie czas na dwie rzeczy: spróbujcie zwiedzić pałac, najlepiej z przewodnikiem oraz zanurzcie się w przyrodzie ogrodów. W pałacu możecie podziwiać wnętrza rezydencji z XVII -XIX wieku. Duża część wyposażenia jest oryginalna. Mnie zachwyciły ręcznie malowane, holenderskie płytki ceramiczne zdobiące główną klatkę schodową. Szczególnie ujęła mnie ich błękitno-biała barwa oraz fakt, że każdy jest inny!
Drugim wartym uwagi elementem jest prezentowana na parterze, na pseudogdańskim stole, biała rzeźba, popiersie kobiety. Niech was nie zmyli niepozorność tego obiektu – jest to antyczna rzeźba „Głowa Niobe”, pochodząca ze zbiorów Heleny Radziwiłłowej, symbol tutejszego Muzeum. Ponadto ogromne wrażenie robi biblioteka, a w szczególności trzynaście XIX-wiecznych, mahoniowych szaf bibliotecznych oraz weneckie globusy projektu Vincenzo Coronelliego z lat 1683-1693. Oczywiście pozostałe wnętrza i elementy wystroju również zasługują na nie mniejszą uwagę.
Gdzie hasają wiewiórki
Cóż, spacer po pałacowych wnętrzach jest zdecydowanie dużym przeżyciem estetycznym, stąd konieczne jest odreagowanie. Dlatego po wyjściu z pałacu, nie uciekajcie od razu do samochodów, tylko zróbcie sobie spacer po ogrodach, kryjących się z tyłu rezydencji. Park krajobrazowy z XVII-XVIII wieku utrzymany jest w stylu francuskim. Tuż przy wejściu do parku zwraca na siebie uwagę ogromny platan i tabliczka widniejąca przy nim, z której można wyczytać informację, że jest to pierwszy platan posadzony w Polsce (MDCCLXX). Przechadzając się między alejkami, szczególnie z samego rana, możecie spotkać niektórych mieszkańców tych włości: jeża, sarnę, lisa czy wiewiórki, a także budzące się ze snu kaczki i łabędzie na pobliskich stawach. Usiądźcie na ławce i rozkoszujcie się widokami bujnej zieleni krzewów oraz kolorami azali i róż. Zagłębiając się w ogrodach, prawdopodobnie natraficie też na zabytkowe budynki gospodarcze takie jak stajnie, oranżerie, browar, pawilon myśliwski i wozownię. Może przechadzając się alejkami, rozpoznacie miejsca znane z filmów i seriali? Tak, to tu były kręcone sceny m. in. do Akademii Pana Kleksa czy Pana Samochodzika i niesamowitego dworu, znany nam tak dobrze sandomierski ksiądz – detektyw też tu zawitał. Może szukał śladów Nikodema Dyzmy albo Chłopów? Kto wie. Ja znalazłam w tym miejscu spokój i wytchnienie. A także pewność, że jeszcze tu zawitam, zwłaszcza, że zostały mi jeszcze dwie pory roku: lato i jesień. Podzielcie się ze mną tym, co wy znajdziecie!