Większość z nas czasy dzieciństwa ma dawno za sobą, nie przeszkadza to jednak, by raz na jakiś czas wrócić do nich i znów poczuć się tak jak małe dziecko. W zasadzie chodzi mi o powrót do dziecięcej ciekawości świata, odkrywania nowości i zamiłowania do tajemnic. Moim zdaniem cechy te powinniśmy pielęgnować w sobie przez całe życie. W związku z tym chciałabym was znowu zaprosić do polskiej krainy bajek i baśni, czyli na Suwalszczyznę, a w zasadzie do Suwalskich Wiosek Bajek.
Jest ich 7 i porozrzucane są po całej Suwalszczyźnie. Ogromnym plusem takiej sytuacji jest przede wszystkim to, że odwiedzając wszystkie wioski jednocześnie odwiedzamy całą Suwalszczyznę. Możemy zatem skosztować jej przepięknych krajobrazów, smakołyków i poznać jej historię. By odwiedzić wszystkie wioski potrzebne są 3 dni – w przypadku gdy goni nas czas, a my chcemy zobaczyć wszystkie. Przy większej czasowej swobodzie można zwiedzać jedną na dzień, wtedy wychodzi tydzień. Jednak najbardziej „ekonomiczną” opcją jest podzielenie ich na trzy grupy: grupa I: Rutka Tartak (najbardziej wysunięta na północ); grupa II: Suwałki, Bakałarzewo (najbardziej wysunięta na wschód), Nowa Wieś, Puńsk i Sejny; grupa III to Kopiec – z nią miałam największy problem, gdyż jest wysunięta najbardziej na południe, w zasadzie na samych rubieżach Suwalszczyzny, tuż na skraju Puszczy Augustowskiej, niedaleko Augustowa.
Wszystkie wioski zbudowane są na tej samej zasadzie – mają opowiadać historię miejsca lub najbliższej okolicy, w której się znajdują, jednocześnie edukują i bawią. Przewodnikami po wszystkich są postacie z książki Marii Konopnickiej „O krasnoludkach i Sierotce Marysi”. Znajomość baśni mile widziana, aczkolwiek niewymagana. Krasnoludki są wszędzie – na mapie z zaznaczonymi wszystkimi wioskami, którą otrzymujemy na początek, na kartonowych, składanych teczuszkach, które otrzymujemy w każdej wiosce: jest na nich mapa, z zaznaczonymi wioskami, na której po wykonaniu zadań dostajemy stempelek w kolorze wioski, w której jesteśmy. Ponadto każdy wędrowiec otrzymuje kartę zadań, a po ich wykonaniu również dyplom i dodatkowe gadżety, jak np. zakładki z postaciami. Ponadto możemy sobie dokupić przypinkę z krasnalem i nazwą wioski – każda wioska ma swoją. Większość wiosek jest niewielkich rozmiarów, ale nie oznacza to, że wyprawa do nich będzie krótka. Wszystko zależy od sprawności, spostrzegawczości, czujności i wiedzy delikwenta, a także samozaparcia i samodyscypliny w wykonywaniu wszystkich zadań. Poziom zaawansowania wiosek, i zadań do wykonania, jest zróżnicowany, ich tematyka w zasadzie też, ale wszystkie oczywiście nawiązują do baśni. Na przykład w Suwałkach zapoznamy się najdogłębniej z postacią i twórczością Konopnickiej, w Puńsku nauczymy się trochę o językach, w Sejnach wyruszymy tropem wielokulturowości i wielojęzyczności miejscowości, natomiast w Kopcu, podążając śladem Malinowych Dziewczynek i Jagodowych Chłopców, odkryjemy sekrety przyrody.
Kilka informacji praktycznych: przed wyruszeniem na szlak, sprawdźcie – najlepiej w Internecie lub zadzwońcie – jak są czynne wioski. Zazwyczaj opiekuje się nimi instytucja w stylu publicznej biblioteki, domu kultury lub gospodarstwa agroturystycznego. Ja tego nie sprawdziłam dokładnie i później biegałam z rozwianym włosem po Rutce –Tartaku w celu znalezienia osoby, która zajmuje się wioską i może mi wręczyć kartę z zadaniami. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że według rozpiski powinna być otwarta. Nie przewidziałam jednak faktu, iż sierpień jest miesiącem imprez i że akurat na gminnym boisku zaraz zacznie się koncert jakiegoś zespołu disco polo… Podobną sytuację miałam w Sejnach, gdzie opóźniłam Pani wizytę u fryzjera przed ważną imprezą… Ostatecznie wszystko skończyło się polubownie – wioski odwiedzone, zadania wykonane, dyplomy są! Na pewno jeszcze nieraz wrócę na Suwalszczyznę, czy do wiosek bajek? Na pewno nie wszystkich, ale do Sejn i Puńska na pewno.