Są pewne rzeczy, które w podróż musimy ze sobą zabrać. I nie ważne czy jest to dwudniowa wycieczka na kajaki, tygodniowy trekking w Bieszczadach czy półroczna podróż życia. W zasadzie podstawowe rzeczy do zabrania są takie same przy każdym z tych wyjazdów, różni się tylko ich ilość. Dzisiaj będzie o apteczce. Czasami możemy z niej nie skorzystać w ogóle, czasami wyjmiemy tylko plaster lub użyjemy bandaża jako sznurka. Bywa i tak, że uratuje nam życie. Dlatego bez względu na to, gdzie i na ile jedziemy apteczkę powinniśmy mieć ze sobą zawsze. Oczywiście wyposażenie naszej apteczki będzie różnić się w zależności od tego czy jedziemy do Sandomierza czy do Łopienki w Bieszczadach. Odległość od najbliższej apteki i punktu medycznego ma duże znaczenie, tak samo jak miejsce, do którego się wybieramy. Ważną sprawą jest też aktualizacja wyposażenia naszej apteczki, czyli przede wszystkim sprawdzanie daty przydatności do spożycia leków, które w niej mamy. Poniżej lista rzeczy, które znajdują się w mojej.
- Opatrunki – plastry o rozmaitej wielkości, czasami takie do przycięcia czasami „gotowce” w zależności, co jest pod ręką. Przydatna jest też gaza, opatrunki jałowe i bandaże. Są nieocenione w przypadku większych skaleczeń czy zwichnięć. W razie potrzeby przez gazę możemy coś przefiltrować, a z bandaży zrobić sznurek, plastrami zaś możemy zalepić dziurę w podręcznym plecaku.
- Turystyczna folia termiczna (NRC) – niewielki prostokątny, dwustronny pakunek może uchronić nas przed piekącym słońcem lub dużym mrozem. W czasie deszczu sprawdzi się też jako peleryna, gdy takowej nie będziemy mieć. A w zimne wieczory może posłużyć za koc.
- Antybakteryjny żel do rąk – jak z wieloma rzeczami jego skuteczność i konieczność stosowania poddawana jest w wątpliwość. Jedni stosują go nałogowo, inni od niego stronią. Jego zadanie jest proste: zniszczyć ewentualne bakterie, wirusy i inne zanieczyszczenia. Robi to tak skutecznie, że niszczy też naszą naturalną florę bakteryjną, która czasami jest przydatna. Ja zabieram go ze sobą w podróż, wy macie wybór.
- Rękawiczki lateksowe – bardzo przydatne w przypadku ran otwartych, krwawienia itd. Możemy zabezpieczyć swoje ręce, nie tylko pomagając znajomym, ale też nieznajomym na szlaku. Z jednej strony chronimy siebie przed ewentualnym zakażeniem, z drugiej zaś nie przenosimy własnych bakterii na poszkodowanego. Przydadzą się też podczas wymiany oleju czy grzebania w ziemi.
- Jednorazowe chusteczki odkażające, ewentualnie woda utleniona, ale ona jest nieco nieporęczna, do tego passe i nie nadaje się do odkażania, wbrew pozorom, wszystkich ran. Chusteczki np. Leko lub octenisept dają większe pole do popisu, przy okazji są lekkie, nie zajmują wiele miejsca i nie ma ryzyka, iż ich ‘zawartość’ zaleje nam apteczkę i plecak. Można zabrać też małe jednostki soli fizjologicznej, ale ja z niej nie korzystam więc się nie wypowiem.
- Nożyczki, pęseta– must have i już. Nie tylko do apteczki, ale ogólnie. Pęsetą wyskubiemy niepotrzebne włoski, ale też kleszcza w razie potrzeby (chociaż polecam udać się z tym do specjalisty). Nożyczkami przetniecie sznurek, kołtun na włosach, ale też bandaż czy plaster.
- Jednorazowa maseczka do sztucznego oddychania – można, ale nie trzeba. Na pewno poprawia komfort i bezpieczeństwo w przypadku konieczności udzielenia pierwszej pomocy. Oby była niepotrzebna. Przy okazji przypominam: 30 ucisków na 2 wdechy.
- Leki – leki w apteczce też są osobnym tematem, szczególnie, że jeśli nie jesteśmy ratownikami nie mamy prawa ich podawać. Jednak ja w swojej apteczce zawsze mam leki, które są sprawdzone i pomogą mi w kryzysowej sytuacji. Do tego takie, które przyjmuję stale – przecież wyjazd nie sprawia, że przestałam chorować czy nagle ich nie potrzebuję! Pamiętajcie o tym przed wyjazdem! Przede wszystkim mam leki alergiczne, jako alergik nie rozstaję się z nimi. Dobrym pomysłem jest też zapakowanie wapna – nawet jeśli nie jesteśmy zdeklarowanymi alergikami mogą wystąpić pokrzywki lub inne reakcje alergiczne, w których wapno może pomóc. Po drugie leki przeciwbólowe: preferuję te z ibuprofenem lub paracetamolem, ale co kto „lubi”. Po trzecie leki wzmacniające odporność – Witamina C, a także leki przeciwgrypowe – przydadzą się kiedy przemoknę na deszczu podczas spaceru nad Bałtykiem oraz gdy na połoninach będzie wiać. Często zabieram ze sobą też leki przeciwbiegunkowe lub węgiel medyczny na zatrucia i nieprzyjemne biegunki. Zabieram też ziołowe tabletki na ból gardła. Nie zabieram za to ze sobą leków na chorobę lokomocyjną, gdyż zazwyczaj jej nie mam, a jak już to wystarczy nawiew, otwarte okno, woda i… miętowe tic-taki.
- Kremy i maści – ja zabieram ze sobą coś na ukąszenia komarów i innych muszek (zabieram też sprey przeciw owadom). Do tego koniecznie krem na poparzenia i zwykły nivea (krem do opalania z filterm UV też jest niezbędny – i to nie taki 10, tylko 40-50 co najmniej). Mam też maść na stłuczenia i bóle mięśniowe (voltaren, altacet lub siniak).
Gotowiec versus indywidualizm
Kupując gotowe apteczki otrzymujemy spokój – dostajemy komplet przydatnych rzeczy, z których skorzystać możemy podczas sytuacji awaryjnej. Ponadto mamy możliwość zakupu różnych typów i wielkości apteczek. W kilka chwil dostajemy gotowy produkt: wyposażenie i jego obudowę, gotowe do zabrania. Pamiętajmy jednak, że zazwyczaj w apteczkach „gotowcach” nie ma leków. Do tego przejrzyjmy ich zawartość przed zakupem, by sprawdzić czy nam odpowiada, a już na pewno przed samym wyjazdem, by po prostu widzieć, co mamy. Gotowce mają to do siebie, że są wystandaryzowane – zawierają obowiązkowe rzeczy, które niekoniecznie mogą odpowiadać naszym potrzebom. I tutaj znowu uwaga: kupujmy raczej te sprawdzone produkty, od firm, które mają doświadczenie w tym temacie, a nie w supermarkecie czy najtańsze na aukcji internetowej. Indywidualnie kompletując apteczkę mamy większy wpływ na to, co się w niej znajdzie. Jednak wymaga to nieco wiedzy i doświadczenia, no i zabiera trochę czasu. Chociaż gdy już ustalimy listę zakupów same zakupy najczęściej możemy zrobić w najbliższej aptece. Pamiętajmy też o pokrowcu – czystej, zamykanej torebce, kosmetyczce lub specjalnej torbie, by nasza apteczka nie była rozsiana po całym plecaku, by nie zmoczył jej deszcz oraz by była po prostu łatwo dostępna.
Podsumowanie
Na koniec pamiętajcie o kilku najważniejszych rzeczach:
- Apteczki powinniśmy kupować w sprawdzonych sklepach medycznych/ aptekach, raczej nie na stacjach benzynowych czy na promocji w supermarkecie – chociaż i tam możemy upolować perełki.
- Powinniśmy dokładnie wiedzieć, co w nich mamy i do czego to służy. Czyli przed wyjazdem warto zapoznać się np. z ulotkami jeśli mamy w apteczce leki.
- Apteczki powinniśmy dopasować do wyjazdu i naszych indywidualnych potrzeb, jeśli jedziemy w pojedynkę lub zrobić wywiad i zabrać leki „bezpieczne” dla grupy, z którą jedziemy (w przypadku wycieczki ze znajomymi).
- Przed wyjazdem sprawdźmy czy zawartość naszej apteczki ma odpowiednią datę przydatności, a nie pakujmy tam wszystkich rzeczy z szuflady, które przecież trzeba kiedyś wykorzystać.
- Zawartość apteczki powinniśmy trzymać w oddzielnym opakowaniu – nie musi to być od razu specjalistyczny plecak, ale oddzielna torebka czy kosmetyczka, do której nie przedostanie się woda czy niechciane zanieczyszczenia zewnętrzne. Nie wrzucajmy leków czy bandaży luzem do plecaka!
- Do apteczki zapakować możemy tez instrukcję udzielania pierwszej pomocy, niby wszystko wiemy, ale w sytuacji stresowej nigdy nie mamy pewności, jak nasz organizm zareaguje. Przed wyjazdem warto też wybrać się na szkolenie z pierwszej pomocy.