Planując Dolny Śląsk Riese nie było dla mnie ani punktem obowiązkowym, ani nawet, czymś co by mnie zainteresowało czy zaciekawiło. Kolejne sztolnie i coś związanego z niemiecką przeszłością tych ziem. Na początku. Później się wkręciłam i ostatecznie odwiedziliśmy wszystkie trzy miejsca.
Riese, czyli co?
Jesteśmy na Dolnym Śląsku, zwanym też Ziemiami Odzyskanymi. Rejonie o trudnej i częściowo zapomnianej, a częściowo zatartej przeszłości. Stąd czasami trudno tutaj o czyste fakty historyczne potwierdzone dokumentami. Są historie, opowieści, legendy i mity. Mimo, iż współczesna ludzkość jest w stanie zapanować nad groźnymi chorobami, przewidzieć kataklizmy czy pracować nad sztuczną inteligencją, nie jesteśmy w stanie wyjaśnić w jakim celu powstawał Olbrzym, ani jak rozległy w rzeczywistości jest. Tak więc Projekt o kryptonimie Riese, czyli Olbrzym jest jednym z najbardziej enigmatycznych miejsc na terenie naszego kraju. Jest to kryptonim gigantycznego projektu górniczo-budowlanego III Rzeszy, który osobiście nadzorował Adolf Hitler w Górach Sowich. Projekt zakładał budowę nowej kwatery głównej, jednak nie jest znane przeznaczenie poszczególnych hal oraz wybudowanych korytarzy. Faktem jest, że w Górach Swoich oraz na Zamku Książ prowadzone były prace adaptacyjne zarówno pod ziemią, jak i nad ziemią. Początkiem ich budowy był rok 1943, a konkretnie 11 września. Wycofująca się z tych terenów armia niemiecka wyburzyła część gotowych tuneli, a po wojnie teren ten był pod ścisłą kontrolą. Stąd do naszych czasów ostało się niewiele. 7 potwierdzonych kompleksów i dwa, w których prace ponoć były prowadzone, lecz nie udało się odnaleźć ich śladów. Są to: Książ (Schloss Fürsterstein), Walim – Rzeczka (Dorfbach), Jugowice Górne – Jawornik (Oberdorf), Włodarz (Wolfsberd), Głuszyca – Osówka (Säuferhöhen), Soboń (Ramenberg), Sokolec-Gontowa (Falkenberg) plus: Moszna oraz Wielka Sowa.
Prace polegały na drążeniu skały oraz wzmacnianiu powstałych tuneli i komór konstrukcją żelbetonową. Pracowali przy tym więźniowie, jeńcy wojenni i robotnicy przymusowi. Warunki nie były dogodne toteż życie straciło tu kilkadziesiąt tysięcy ludzi. A by zapewnić ciągły napływ siły roboczej, Niemcy, tuż przy obiekcie wybudowali obóz koncentracyjny KL Gross-Rosen. Średnia żywotność takiego więźnia to 5-7 dni (Osówka) i 2-3 tygodnie reszta obiektów.
Fakt czy legenda, czyli co kryje Riese
Faktem jest, że Niemcy pod koniec wojny przenosili swoje działania na tereny rdzennie niemieckie, a więc względnie bezpieczne. Nie przypuszczali zapewne, że nowy układ Europy będzie wyglądał, tak jak dzisiaj. Ponadto teren ten nie był objęty działaniami wojennymi. Zaś Sudety są górami o mocnej skale dającej bezpieczeństwo i potrafiącej przetrwać rożne formy ataku, zaś okoliczne lasy dawały schronienie. Inni, zaś uważają, że Góry Sowie nie zostały wybrane tylko ze względu na mocne skały, ale również ze względu na pierwiastek, który w sobie kryją – uran.
Tak naprawdę nie wiadomo, co miało by w środku tego kompleksu. Jedni uważają, że miały być tu zlokalizowane laboratoria, w których pracowałoby nad tajną superbronią Hitlera – napędem antygrawitacyjnym, zwanym też UFO Hitlera, inni zaś widzą tutaj fabrykę broni oraz rakiet V1 i V2. Domysły o podziemnej fabryce mogą mieć pewne ziarno prawdy w sobie, gdy przechodząc wąskimi tunelami nagle trafiamy do obszernego pomieszczenia przypominającego halę produkcyjną. Są też pogłoski o skarbcu i ukryciu tutaj Bursztynowej Komnaty oraz Złotego Pociągu.
Przypuszczenia o funkcji mieszkalno- schronowej nie są całkowicie pozbawione sensu. Architekci zaplanowali szyby, wyciągi oraz rurociągi doprowadzającej tlen i wodę oraz odprowadzające dwutlenek węgla i nadmiar wody poza korytarze i hale. Dodatkowo równolegle powstawała cała infrastruktura naziemna: drogi, mosty, tory kolejowe oraz centrale telefoniczne.
Jak zwiedzać kompleks Riese?
Jak już wspomniałam wyżej, kompleks, składa się z 9 elementów, z tym, że ślady 7 można oglądać, a zwykłym turystom do zwiedzania udostępnionych jest tylko 4: zamek Książ, Walim-Rzeczka, Włodarz oraz Głuszyca-Osówka.
Zamek Książ jest osobną bajką, stąd tutaj zajmę się pozostałą trójką. Największym jest Włodarz (3 000 m), najmniejszym Walim (Rzeczka) – 500 m, pośrodku zaś jest Osówka (Głuszyca) 1 700 m. Na zwiedzanie trzeba się odpowiednio ubrać – ja w pierwszym obiekcie miałam na sobie białe skarpetki i sandały oraz ciepłą bluzą, co nie było dobrym pomysłem. Jednak gdy na dworze temperatura dochodzi do 30 stopni w cieniu, trudno o logiczne myślenie. Do następnego obiektu zabrałam już górskie buty i ponownie bluzę. Na dole panuje stała temperatura 5-8 stopni. Na wejściu dostajemy też kask ochronny – szczególnie ważny dla osób wysokich. Latarki nie są potrzebne, gdyż poruszamy się w grupie, tunele są dobrze oświetlone i nie bardzo jest gdzie zboczyć. Korytarze mają od 160 cm do 10 m wysokości.
Pierwszym obiektem była Osówka. Znajduje się tam wygodny parking i restauracja, jednak po kupieniu biletu do wejścia do tuneli trzeba przejść ok. 500 m lasem, gdzie możemy podziwiać pozostałości naziemnej infrastruktury. Jednakże tutaj spotkałam najbardziej interesującego przewodnika, a trasa była najbardziej informacyjna z wszystkich trzech. Zwiedzanie trwa około godziny. Tutejsze podziemia obejmowały 1,7 tys. m kwadratowych w formie dwóch podłużnych tuneli i czterech, łączących ich, poprzecznych korytarzy.
Drugim obiektem był Walim (Rzeczka) – to tutaj przed wejściem znajduje się makieta rakiety V2 oraz pomnik poświecony więźniom, który tu pracowali. Tutejsze podziemia obejmowały 2,5 tys. m kwadratowych i były w 15% wybetonowane. Do sztolni prowadziły trzy wejścia. Zwiedzanie również trwa godzinę, chociaż to najmniejszy z 3 obiektów. Zwiedzanie zaczynamy od dużej hali, gdzie ponownie otrzymamy podstawowe informacje na temat kompleksu, a także legendy i mity oraz własne zdanie przewodnika. Następnie przejdziemy korytarzami, w których zostaniemy uraczeni widowiskiem multimedialnym mającym nam uświadomić w jakich warunkach pracowali więźniowie. Następnie wyjdziemy na powierzchnię, by przejść do sztolni nr III. Przejście naziemne jest niezbędne, by zobaczyć drugą część hali, od której zaczynaliśmy zwiedzanie. Miejsce, w którym obie hale się łączą zwane jest „gilotyną” ze względu na tragedię, która się tu wydarzyła – zginął student, który został przygnieciony oberwaną skałą. Hala jest wydrążona w skale i częściowo wzmocniona konstrukcją żelbetonową. W Walimiu możemy liczyć jednie na coś do picia, gdyż nie ma tutaj restauracji ani baru. Możemy za to kupić bilet łączony do Walimia i zamku Grodno.
Trzecim obiektem, najbardziej „turystycznym” jest Włodarz. Tutaj od pierwszych chwil odczuwa się aurę tajemniczości. Miłośnicy militariów będą zadowoleni – oprócz ścieżki naziemnej (czarny szlak), trasy podziemnej jest też dostępna strzelnica. Jest to też miejsce o największej reklamie, stąd tutaj jest najwięcej turystów. Nam się jednak udało i popołudniu było już mniej osób. Nasza wycieczka składała się z nas, rodzinki Polaków plus Hiszpanów, który po polsku nie mówili, zaś nasz przewodnik nie mówił po hiszpańsku. Generalnie tłumaczenie i tak zawiłej historii z polskiego na angielski dla jednej osoby, a tamta tłumaczyła reszcie na hiszpański było dodatkową atrakcją. Zwiedzanie rozpoczyna się od obejrzenia filmu na temat całego kompleksu. Następnie przeszliśmy korytarzami aż do zalanej części tuneli. Wcześniej tunel nie był zalany, zbudowane zostały tutaj sztuczne zapory, by zwiedzanie było bardziej atrakcyjne. Wsiadamy zatem do łodzi i płyniemy kilka minut przez zalane tunele i hale. Łódką dowodzi przewodnik, który kieruje za pomocą lin zamontowanych przy suficie. Dalej przechodzimy przez kolejne korytarze, sztolnie, w których są nazistowskie ślady – m. in. swastyka na jednej ze ścian.
Projekt Olbrzym jest na pewno jedną z atrakcji Dolnego Śląska. Wpisuje się idealnie w klimat miejsca: tajemniczego i owianego mgłą zapomnienia. Obok opustoszałych i na wpół zrujnowanych kościołów ewangelickich, ukrytych w trawie i lesie cmentarzy czy pogańskich wierzeń Ślęży. Jest to na pewno obiekt dla osób lubiących historię i niewyjaśnione zagadki, a także teorie spiskowe.