Prawda nr 1
Muzea jako takie nie cieszą się dużym zainteresowaniem. W zasadzie jadąc na wakacje, wolimy cieszyć się pogodą i okolicą, aktywnie spędzając czas niż włóczyć się po muzeach. Chyba, że są to najbardziej znane i „modne” miejsca – jak Luwr czy Metropolitan Museum w Nowym Jorku. Wszyscy jednak wiemy, że są. Do tego zgadzamy się, że są ważne i należy je wspierać. Ponadto człowiek kulturalny, jeśli chce się za takiego uważać powinien uczestniczyć w kulturze. A uczestnictwo w kulturze wiąże się z odwiedzaniem miejsc kulturalnych, w tym również muzeów. Warto zatem inwestować nasz czas w odwiedzanie muzeów, gdyż to rozwija i poszerza nasze horyzonty.
Prawda nr 2
Muzea są różnorodne i jest ich dużo. Zajmują się różnymi wycinkami naszej rzeczywistości, stąd różnią się od siebie eksponatami, formą ich ekspozycji oraz zasadami zwiedzania. Nie wszystkie muzea są dla każdego. Stąd warto, przed wizytą, sprawdzić wcześniej, co prezentują, w jakiej formie i kiedy.
Prawda nr 3
Według danych GUSu najwięcej muzeów w Polsce znajduje się w województwie mazowieckim i małopolskim – po 119 placówek. Najmniej jest w województwie lubuskim – 17 miejsc i opolskim – 16. Na podium znalazły się muzea regionalne, których jest najwięcej, bo aż 189 placówek, nieco mniej jest muzeów historycznych – 143 , a podium zamykają muzea artystyczne, których jest 83.
Jak wynika z powyższego wykazu prawd – muzea w Polsce istnieją i warto do nich zaglądać. Najwięcej jest ich na Mazowszu – tutaj przoduje Warszawa i w Małopolsce, gdzie prym wiedzie Kraków. Nie dziwi więc, że w tych dwóch województwach wciąż wymyślane są nowe sposoby na to, by zachęcić nasze – czasami dosyć oporne społeczeństwo – do wizyty, w którymkolwiek z nich. W Krakowie, dokładniej w Samorządzie Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, zrodził się pomysł na to, jak zachęcić studentów, by zamiast oddawać się innym rozrywką, raz na jakiś czas, wybrali się do muzeów. Tym pomysłem jest Studencki Tydzień Sztuki UJ– akacja skierowana, niestety tylko do studentów i doktorantów Uniwersytetów Jagiellońskiego, pozwalająca za darmo lub za niewielką opłatą (1 zł) odwiedzić wszystkie (lub zdecydowaną większość) krakowskich muzeów – w tym te największe, jak Muzeum Czartoryskich, Zamek na Wawelu czy Muzeum Narodowe, ale również te mniejsze, jak Muzeum Farmacji czy Muzeum Fotografii. Podobną akcją objęty jest krakowski Kazimierz, gdzie raz w roku odbywa się Noc Synagog – niedostępne na co dzień miejsca nagle stają otworem, można do nich wejść, posłuchać prelekcji, wykonać własną chamsę (inaczej rękę Miriam lub Fatimy – popularny w krajach arabskich i kulturze żydowskiej symbol, mający chronić przed „złym okiem”).
Innym przykładem podobnej akcji – tym razem ogólnopolskiej – jest Noc Muzeów. Autorzy wychodzą z założenia, że część osób nie chodzi do muzeów, gdyż są one za krótko otwarte i zbyt drogie. Więc proszę od 19 – 1 w nocy można udać się nie tylko do muzeów, ale również do innych miejsc, które (tak samo, jak cześć krakowskich synagog) mogą być na co dzień zamknięte i niedostępne, jak warszawskie Filtry. Tutaj również na zwiedzających czekają dodatkowe atrakcje – w postaci wykładów, prelekcji, pokazów filmów, warsztatów manualnych, gier terenowych. Do tego wejście do nich jest całkowicie darmowe.
Jeszcze innym przykładem może być Industriata – regionalne wydarzenie dotyczące muzeów technicznych na Śląsku. Tutaj jednak część wydarzeń jest płatna, na część obowiązują wcześniejsze zapisy. Jednak pomysł pozostał ten sam – możliwość zwiedzenia muzeów w rozszerzonym zazwyczaj wymiarze – zarówno godzin, jak i proponowanych atrakcji.
Wszystkie wymienione wyżej akcje, są słuszne, ciekawe i godne polecenia. Jednak wybierając się na nie powinniśmy się do tego przygotować:
- Po pierwsze powinniśmy wziąć pod uwagę, wymienione na początku tego tekstu, 3 prawdy.
- Po drugie musimy pamiętać, że każda z wymienionych wyżej atrakcji jest popularna – to znaczy, jeśli nam się podoba to z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy uznać, że ponad połowie społeczeństwa również, a to oznacza kolejki. Wystawy muzealne, zazwyczaj znajdują się w muzeach, czyli budynkach o ograniczonej przepustowości. Ponadto część wystaw wymaga odpowiednich warunków technicznych – to znaczy, że dany obraz może znajdować się tylko w pokoju z odpowiednią ilością światła, odpowiednią temperaturą oraz odpowiednią wilgotnością. Stąd do pewnych miejsc po prostu nie może wchodzić wiele osób.Dlatego też powinniśmy wziąć to pod uwagę i nastawić się, że do „najlepszych” – najbardziej znanych miejsc, będziemy czekać w kolejkach. Tak jest i już.
- Po trzecie: warto poświęcić 10 minut, usiąść spokojnie, przejrzeć program wydarzeń, sprawdzić strony internetowe wybranych obiektów i być może ich fanpage, sprawdzić lokalizację i dojazd do interesujących nas miejsc. Gdyż może się okazać, że muzea, do których chcemy iść znajdują się na trzech różnych końcach miasta i będzie nam trudno do nich dostać się, ale może się też okazać, że możemy wybrane przez nas placówki pogrupować – tak, jak na przykład podczas Studenckiego Tygodnia Sztuki chcąc odwiedzić wszystkie muzea, musimy sobie zaplanować w zasadzie cały tydzień. Możemy też odkryć informację o tym, że żeby wejść do danego obiektu musimy zdobyć wejściówki lub bilety. Pozwoli nam to oszczędzić później czas, pieniądze i nerwy.
Biorąc pod uwagę tych kilka prostych rad, wszystkie tego typu atrakcje będą dla nas miłe i przyjemne. Znamienne jest jednak to, że dzisiejszemu społeczeństwu same eksponaty już nie wystarczą. Należy pokazać coś ponad, dać jeszcze jakąś wartość potencjalnemu przybywającemu. Nie mówię, że to jest złe – przeciwnie – w większości przypadków powoduje wzrost zainteresowania obiektem, dodatkowo czasami utrwala zdobytą wiedzę podczas wizyty, a czasami zaprasza na kolejne zwiedzanie. Moje obawy jednak budzi skala „dodatków”. Powinniśmy pamiętać, że jednak najważniejszy jest eksponat – stąd powinien on stanowić główny trzon, a nie tło do czegoś innego – ulotek czy gier. Dodatkowo warto wziąć pod uwagę jeszcze jedną, całoroczną tym razem, akcję muzeów – większość z nich ma jeden dzień, w którym na co dzień jest otwarta za darmo! Stąd wybierając miejsca na Noc Muzeów czy Studencki Tydzień Sztuki możemy pomyśleć o wybraniu się do miejsc mało znanych lub takich, do których normalnie zwykły, szary obywatel nie ma wstępu.
Narodzie do muzeów marsz! Jakie są wasze wrażenia po Nocy Muzeów? Uczestniczycie?