Październik był z jednej strony miesiącem bardzo pracowitym w „pracy”, z drugiej miesiącem spacerów, a z trzeciej – seriali! Przez dwa tygodnie była tak fantastyczna pogoda, że aż szkoda było siedzieć w domu! Za to przez kolejne dwa… Ale po kolei:)
Na Instagramie październik rozpoczęłam wspomnieniami z Poznania i Beskidu Sądeckiego. Poznań to majowy Blog Conference Poznań – mega fantastyczne, dające kopa do dalszego działania i pouczające spotkanie polskiej blogosfery. Tym razem mój gen „Jasia – Wędrowniczka” musiał ustąpić i zdecydowanie więcej czasu spędziłam na sali konferencyjnej niż w terenie. Zaś Beskid Sądecki to wspomnienie mojego, przedłużonego nieco, weekendowego wypadu do Krynicy – tej Górskiej vel Zdroju.
Dalsza część października to już niekończące się spacery wśród złotych, brązowych i czerwonych liści warszawskich parków. Rozleniwione pawie i nachalne wiewiórki z Łazienek Królewskich wspinające się na ludzi i żądające orzeszków to dobrzy towarzysze na początek dnia. Poza Łazienkami odwiedziłam też: Pole Mokotowskie, Park Praski, Park Skarzyńskiego, Park im. Czesława Szczubełka na Sadybie oraz Park Rzeźby na Bródnie. Ten ostatni nieustannie mnie zadziwia. Więcej o warszawskich parkach i jesieni przeczytacie tutaj.
Spacery „uprawiałam” nie tylko po parkach, albo w sumie po parkach, ale trochę „innych”. Tym razem chodzi o warszawskie cmentarze, które pełne są zabytkowych nagrobków i starych drzew. W październikowe przedpołudnia i weekendy odwiedziłam ich kilka. Na pierwszy rzut poszedł Muzułmański Cmentarz Tatarski, czyli 1 z 2 (!) cmentarzy muzułmańskich Warszawy! Tatarski jest młodszy od Kaukaskiego, ale nie mniej ciekawy. Spacer po nim zorganizował Warszawski Przewodnik, którego polecam z całego serca, nie tylko na spacery po cmentarzach. Jednak gdybyście chcieli wybrać się akurat na ten spacer to najbliższy odbywa się 19 listopada – link do wydarzenia na fb jest tutaj.
Cmentarz Tatarski znajduje się na przeciwko muru Powązek, nie sposób więc ich ominąć! Ja wybrałam się tam nie tylko w celu zwiedzania, podziwiania i robienia zdjęć, ale również w celach duchowych. Zapaliłam świeczkę na grobie mojej ulubionej autorki kryminałów – Joanny Chmielewskiej.
Kolejnymi były: Cmentarz Wolski i Cmentarz Bródnowski, który, jak cała dzielnica ostatnio, mnie zaskoczył – wiecie, że jest gigantyczny? A że pochowani są tam artyści, politycy, a nawet podróżnik – Tony Halik?! Jeśli chcecie dowiedzieć się jeszcze więcej ciekawostek z nim związanych i obejrzeć kilka zdjęć to zajrzyjcie tutaj.
Październik był też miesiącem wytężonej pracy nad lemurowym blogiem. Na pierwszy rzut poszło stworzenie projektu wizytówki, a następnie wydrukowanie ich, by ów projekt stał się materialny. O ile projekt udało się stworzyć błyskawicznie, o tyle z wydrukami były małe problemy… Część wizytówek, które powinny być prostokątami, wyszła jako… rąby! Na szczęście przygody zostały zakończone pomyślnie i wizytówki są. Mogę się nimi chwalić i rozdawać na prawo i lewo:) Za projekt odpowiada Lidia Szwabowska. Praca nad wizytówkami to kolejny etap realizacji jednego z planów, jakie postawiłam sobie pod koniec poprzedniego roku. Dokładnie chodzi o „rozwój lemurowych miejsc w sieci”. O dalszych etapach dowiecie się już niedługo. Także o tym, co z tych planów udało mi się zrealizować, a co nie do końca.
W drugiej części października złota polska jesień zmieniła się w szaro – burą breję, w której panuje smutek i smog. Pogoda za oknem nie rozpieszczała, za to telewizja i owszem. W październiku na małe ekrany powróciła ekipa z Bieszczad, czyli „Wataha”. A mi się udało spotkać aktorów grających w serialu – Leszka Lichotę (Wiktor Rebrow) oraz Bartłomieja Topę (Adam Grzywaczewski) przy okazji ich innego projektu – spektaklu „Thriatlon Story”. O innych serialach, które zawładnęły mną w październiku przeczytacie tutaj.