Skip to content
Park Drogowskazów i Słupów Milowych w Witnicy
Menu

W wakacje roku 2020, podróżowanie nie sprawiało mi takiej samej frajdy, jak w latach ubiegłych. Unikanie ludzi, codzienne sprawdzanie raportów, maseczki i dezynfekcja rąk. Nawet najzwyklejsze czynności były utrapieniem. Chociaż były i pozytywy – na przykład gotowanie posiłków. W poprzednich latach zazwyczaj jadaliśmy w przydrożnych barach, polecanych knajpach i napotkanych przypadkowo restauracjach. Jakość posiłków nie zawsze była zadowalająca. Własnoręczne gotowanie może i sprawiało więcej problemów – mycie garów, wiatr, opóźnienie, ale dawało sporą satysfakcję samowystarczalności i poczucia względnej normalności. Nie wszystkie zgromadzone wiktuały zniknęły w naszych brzuszkach np. mały karton mleka przejechał z nami całą trasę niemal 7 tys. km! Nie tylko to było niestandardowe w naszej podróży. Generalnie pojechaliśmy odwiedzić ostatni nieodkryty przez nas region w naszym kraju: zachodnio-północne rubieże: fragment Wielkopolski, lubuskie i okolice Szczecina. W pełni świadomie zrezygnowaliśmy z wizyt w większych miastach, skupiając się raczej na otwartych przestrzeniach i niewielkich miejscowościach. Jeden wyjątek poczyniliśmy dla Muzeum Bombki w Miliczu, no ale nie mogłam sobie odmówić przyjemności słuchania świątecznych piosenek i oglądania tych błyszczących cudeniek! Nie mniej do Witnicy, z wirusem w powietrzu czy też bez, prędzej czy później i tak byśmy dotarli, bo kto by się oparł Parkowi Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji? Przecież już sama nazwa zachęca do odwiedzin! 

Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji – skąd pomysł?

Uwielbiam wszelkie nietypowe miejsca i atrakcje, kocham ludzi z pasją i pomysłem – miłośników lokalnych małych ojczyzn. I właśnie z pasji, pomysłu i miłości do Witnicy powstał Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji. W latach dziewięćdziesiątych, a konkretnie w 1994 powstał pomysł, a rok później w 1995 stał się rzeczywistością. Wszystko zaczęło się od problemu – otóż każde miejsce chce się wyróżnić, być z czymś kojarzone, szuka swojej tożsamości – niektóre, takie jak Gdańsk, Warszawa czy Pacanów nie mają z tym problemu, inne często mają mniej szczęścia i trudno jest im znaleźć odpowiedni wyróżnik dla siebie. Wiedział o tym Zbigniew Czarnuch – pedagog, historyk, lokalny animator kultury i prezes Towarzystwa Przyjaciół Witnicy. Uznał, że w Witnicy do wyboru mogą mieć albo wojenne czasy albo browar, obie wersje wydawały mu się mało atrakcyjne. Skupił się więc na czymś z pozoru błahym i mało istotnym w życiu człowieka – na drodze. 

Droga – jako pojęcie jest bardzo pojemne i plastyczne – można je interpretować i rozwijać na różne sposoby. Nie był to jednak pomysł całkowicie oderwany od rzeczywistości – gdyż przez małą Witnicę – dawne Vietz przebiegał szlak transportowy łączący oddalone od siebie miejsca na Starym Kontynencie – Akwizgran, Magdeburg i Berlin z Gdańskiem i Królewcem. Przez małą i niepozorną Witnicę przetoczyła się więc wielka historia – to tędy maszerowały wojska szwedzkie i rosyjskie, tędy elektor Fryderyk III podążał do Królewca, aby koronować się na króla Prus, tędy przechodzili zmierzający na Wielką Emigrację powstańcy listopadowi. Drogą z Witnicy odchodzili na zachód jej dawni mieszkańcy, a z południa, północy i wschodu nadchodzili obecni. Droga stała się punktem zaczepienia dla budowania miejscowej tożsamości lokalnej, której materialnym zwieńczeniem jest Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji. 

Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji – informacje praktyczne

W przewodniku niewiele było napisane. Adres i już. Nic o godzinach otwarcia, nic czy to teren zamknięty czy otwarty, czy to raczej muzeum, zrewitalizowany park przypałacowy czy zarośnięta łąka za szkołą, jak w przypadku Muzeum Strachów Polnych

Na miejscu okazało się, że Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji to po prostu miejski park nad rzeczką, a właściwie jeden z elementów miejskiego parku. Większe zainteresowanie wśród miejscowej ludności wzbudzają ławki idealnie nadające się do długich dysput filozoficznych przy wspomagaczach zawierających procenty oraz nikłej jakości plac zabaw dla dzieci, niż wiekowe eksponaty, z wyjątkiem tych, na które można się (nie do końca legalnie) wspinać. Nie mniej, póki co, PDiSMC wygląda dużo lepiej niż Muzeum Strachów Polnych – alejki są zadbane, eksponatom nie brakuje elementów, a informacje zamieszczone na tablicach informacyjnych da się przeczytać bez konieczności przedzierania się wzrokiem przez niechlujne bohomazy i to w kilku językach. Całość jednak stanowi idealny obraz przedstawiający walkę między tym, co dla ludzi “dobre”, a tym czego naprawdę potrzebują, czyli z jednej strony budowanie lokalnej tożsamości i dumy, z drugiej czysty praktycyzm dnia codziennego. 

Parkingu dedykowanego brak, ale dużego ruchu na ulicach wokół nie ma i można śmiało parkować do woli i to bezpłatnie! Wejście darmowe i ogólnodostępne całodobowo, jednak raczej polecam zwiedzanie do zmroku, gdyż teren jest niezbyt dobrze oświetlony, a do tego pofałdowany i przez środek przepływa Witnia. 

Park ukazuje to, co do Witnicy drogą przyszło dobrego, ale i złego. Na 7 ha pokazano tu rozwój cywilizacji od wynalezienia koła przez maszynę parową aż do łączności radio-telewizyjnej. Eksponaty zgromadzone w Parku reprezentują historię Ziemi Lubelskiej i Brandenburgii. Park podzielony jest na 4 ścieżki tematyczne, tak zwane drogi. Zwiedzanie zaczynamy przy ogromnej bramie z nazwą Parku (nie da się przeoczyć), a następnie kierujemy się wytyczoną ścieżką wijącą się pomiędzy ustawionymi przy niej materialnymi świadkami historii niczym żółwie na planszy do gry, zbierając kolejne punkty. Chociaż oczywiście możemy zrezygnować z utartych schematów i poruszać się według własnego uznania, skacząc od odbojnika w kształcie krasnala, do znaku z bocianem i od słupa w kształcie głowy człowieka do kopca Koziołka Matołka, możemy też spróbować wspiąć się (raczej nielegalnie więc nie zachęcam) na słup radio-telewizyjny stanowiący element łączący Park Drogowskazów z placem zabaw dla dzieci. Możliwości jest wiele. 

Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji – Przestrzeń kultury drogi

Droga numer jeden to “Przestrzeń kultury drogi” znajdziecie tu eksponaty dotyczące szos, dróg, traktów – słupy milowe, drogowskazy, słupy graniczne np. słup graniczny województwa gorzowskiego z drogi Poznań-Gorzów Wielkopolski, kamień ćwierćmilowy z szosy  Słubice-Krosno Odrzańskie, znak drogowy “Uwaga bociany!” z gminy Słońsk czy drogowskaz Głowa Turka – czyli słup zwieńczony metalową imitacją głowy człowieka z czterema rękoma wskazującymi cztery strony świata. Są też moje ulubione odbojniki w kształcie krasnali. Elementy te mają nam uświadomić, jak zmieniał się krajobraz dróg oraz to, że nasze dzisiejsze autostrady z zielonymi i pomarańczowymi tablicami ostrzegawczymi były kiedyś polnymi ścieżkami, a wędrowiec przemierzający drogę między miejscem A i B o ilości przebytych i pozostałych jeszcze do przebycia kilometrów nie dowiadywał się z nawigacji, lecz właśnie dzięki słupom milowym.

Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji – Przestrzeń słupów milowych cywilizacji

Droga numer dwa to Przestrzeń słupów milowych cywilizacji” znajdziecie tutaj techniczne i technologiczne eksponaty, które wpłynęły na rozwój naszej cywilizacji – semafor kształtowy ze stacji kolejowej Kostrzyn nad Odrą, rozdrabniarka z witnickiego browaru rodziny Handtke, waga zbożowa z Państwowych Zakładów Zbożowych w Witnicy, lokomotywa wąskotorowa typu WLs40 z 1953 r. czy latarnie gazowe. Wszystko, co ludzkość do tej pory osiągnęła zaczęło się od wynalazku koła. Potem poszło lawinowo, chociaż z przygodami. Większość ze zgromadzonych tu eksponatów współczesne dzieciaki określiłbym mianem “złomu”, jednak każdy z nich kiedyś stanowił trzon światowej gospodarki i rozwoju technologicznego ludzkości.  Po części dzięki nim korzystamy dzisiaj z linii wysokiego napięcia, mamy transport publiczny i zamawiamy jedzenie zamiast na nie polować. 

Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji – Droga donikąd

Droga numer trzy to “Przestrzeń refleksji”, zwana też “Drogą donikąd” – jest to najkrótsza i najmniejsza z prezentowanych w Parku przestrzeni. To raczej instalacja niż pojedyncze eksponaty. Ogólnie ma pokazywać to, co drogą przyszło złego, a więc przemarsze wojsk i wysiedlenia ludności – zobaczycie tutaj m.in.oryginalny fragment Muru Berlińskiego, zapory przeciwpancerne z okolic Gorzowa, kolczatkę z przejścia granicznego w Kostrzynie nad Odrą, tablicę z zakazem fotografowania czy kamień ku czci Trzeciej Rzeszy. Jest to najbardziej tajemnicza i niepokojąca część Parku. Zlokalizowana nieco na uboczu wśród krzaków i pustych, nieco rozbitych szklanych butelek. Ścieżka ta ma zaledwie kilka metrów i kończy się instalacją, w której kłębią się wszystkie wymienione wyżej elementy. Mnie raczej nieco wystraszyła niż skłoniła do refleksji, jednak jej usytuowanie jest w pełni kompatybilne z treścią przekazu. 

Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji – Droga Fantazji

Ostatnia droga, jest moją ulubioną – “Droga fantazji”, której zwieńczeniem jest Kopiec Koziołka Matołka z drogowskazem wskazującym Pacanów (o którym pisałam tutaj). Zanim jednak dotrzecie do Kopca po drodze miniecie całkiem sporą ilość interesujących i nietypowych konstrukcji, na których umieszczono tematycznie pogrupowane nazwy miejscowości – jest więc globus, na którym wypisane zostały polskie nazwy miejscowości kojarzące się z różnymi częściami świata – Ameryka, Rzym, Antwerpia; są metalowe konstrukcje w kształcie kobiety i mężczyzny z nazwami miejscowości związanymi z człowiekiem, płcią i częściami ciała np. Kudły, Cyców, Wąsy, Rola, Kamasze; jest twierdza z nazwami typu Miecze, Katiusza czy Tabory; jest niebo z nazwami takimi jak: Cerkiew, Lutry, Pustelnik. Dodatkowo w tej części zobaczycie też nieco odjechane konstrukcje przedstawiające kilkumetrowe diabły, a na tablicach przeczytacie liczne legendy, przesądy i opowieści z nimi związane.

Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji – Droga bez nazwy

Jest jeszcze jedna droga, droga numer pięć, oficjalnie nie należy do Parku i zlokalizowana jest po przeciwnej stronie ulicy. To tak naprawdę krótki fragment chodnika, w którym z kostek zostały ułożone nazwy przysiółków, wsi, miasteczek i miast, z których do Witnicy przybyli jej obecni mieszkańcy. 

Tak naprawdę nie wiem, co myśleć o Parku Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji. Czy jest to, to czego się spodziewałam? Też trudno powiedzieć, bo nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Na pewno nieco inaczej go sobie wyobrażałam. Ta wersja jest interesująca i warta odwiedzenia, póki jeszcze istnieje. Odwiedźcie i podzielcie się swoimi odczuciami! A może znacie podobne miejsca? Dajcie znać w komentarzach, chętnie do nich zajrzymy!


Spodobał Ci się wpis? Masz uwagi? Spostrzeżenia? Zapytania? Jeśli tak, to proszę pozostaw komentarz pod wpisem: to bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem! Z góry dziękuję! By pozostać na bieżąco z lemurowymi przygodami, śledź lemurowego fanpage’a oraz instagrama (nick: lemurpodroznik)!
Park Drogowskazów i Słupów Milowych w Witnicy

Cześć!

Mam na imię Asia i witam Cię na lemurowym blogu – jedynym blogu poświęconym tylko i wyłącznie podróżom po Polsce. Znajdziesz tu tajemnicze miejsca, niesamowite tradycje i regionalne zwyczaje. Wyrusz razem ze mną w podróż, która zaczyna się tuż za drzwiami! Zapraszam!

Park Drogowskazów i Słupów Milowych w Witnicy

Kategorie

Archiwum

Park Drogowskazów i Słupów Milowych w Witnicy