Skip to content
Podsumowanie miesiąca: czerwiec 2018
Menu

Czerwiec rozpoczął się wyjątkowo leniwie: od wylegiwania się na leżaku w ogrodzie i zjadania czereśni prosto z drzewa. Co ciekawe, następnego dnia chodziłam normalnie po mieście – wiecie w butach, ubraniu i bez trawy, krzaków i nadmiernej ilości drzew. Po drodze pokonałam nawet trasę z Warszawy do Katowic. I wieczorem okazało się, że jestem konsumowana przez kleszcza! Niezbyt przyjemne. Dlatego oglądajcie się i uważajcie na siebie! Ja poszłam do lekarza po kilku dniach i kupiłam „anty-kleszcza”, bez którego od tego czasu nie wychodzę z domu. I serio kleszcze można złapać kleszcza w mieście. Ponoć w mieści jeszcze groźniejsze niż gdzie indziej. I nie był to mój pierwszy kleszcz. Wcześniej udało mi się zostać żywicielem e są j tych żyjątek w Lesie Kabackim i na połoninach w Bieszczadach. Ale tam przynajmniej chodziłam po okolicach lubianych przez kleszcze: wysokie trawy, krzewy i drzewa. A tu nic! Normalnie po chodniku chodziłam!

Ale czy wy wiecie, że czerwiec jest szóstym miesiącem w roku? To oznacza, że pół roku już za nami! Jak tam realizacja waszych rocznych planów? Kuleje, powoli do przodu czy idziecie jak burza? U mnie raczej powoli wszystko idzie, ale najważniejsze, że w jedynym słusznym kierunku czyli do przodu. Jak do tej pory odbyłam 23 przejazdy pociągami, w tym 19 do Katowic, pozostałe dwa to wizyta w Krakowie i konferencja w Poznaniu. A jeśli już o podróżach to w pierwszej połowie tego roku udało mi się odwiedzić następujące miejsca:

  • Dolina Kościeliska
  • Pszczyna
  • Katowice (m.in. Nikiszowiec)
  • Duszniki Zdrój/ Zieleniec
  • Kraków
  • Łyse – Jednorożec
  • Krokusy
  • Koniaków – Szczyrk
  • Szyndzielnia – Klimczok – Błatnia
  • Gogolin – Góra Świętej Anny – Krapkowice – Zamek w Mosznej – Rogów Opolski – Kamień Śląski
  • Jura krakowsko – częstochowska: Rabsztyn, Klucze, Bydlin, Smoleń, Ogrodzieniec, Morsko, Bobolice, Mirów.
  • Poznań
  • Sochaczew
  • Sulejówek
  • Pruszków

Poza tym na blogu zamieściłam 15 postów: 6 z działu „Przerwa w Podróży” – były to podsumowania miesiąca i jeden post na temat Share week. Pozostała 9 to już posty podróżnicze. Oto ich pełna lista:

Na Instagramie natomiast pojawiło się w tym okresie 45 zdjęć, a na lemurowym facebooku 69 postów.

Starczy tych podsumowań! Czas na ulubieńców czerwca!

Film „Zimna wojna” W tym filmie nie ma nic odkrywczego, a jednak zdobywa przychylne recenzje i zdobył nagrodę na Festiwalu w Cannes. W zasadzie bez różnicy jest gra aktorska: Kot ma taką samą minę, jak w przypadku Religi czy wtedy, gdy grał szalonego prawnika u Smarzowskiego; Kulesza podobnie, ma taką samą zbolałą minę, jak w przypadku „Idy” czy serialu kryminalnego „Ultraviolet”, a Kulig znowu śpiewa. Mimo to ten film ma coś w sobie. Zapada w pamięć. W zasadzie realia historyczne są dla mnie drugorzędne. Na pierwszym planie jest historia o miłości. Szalonej i całkowicie niezrozumiałej. Dlaczego ona nie wyjechała z nim? Nie wierzę, że została wychowana w aż tak dużym poczuciu obowiązku i przywiązaniu do komunistycznej Polski. Czy naprawdę aż tak jej się podobał „Mazurek”? A może po prostu się bała wyjechać? Języka nie znała, ale nauczyć się nie jest trudne. Jednak to w komunistycznej Polsce miała „swoje” życie – znajomych, pracę, stabilizację i bezpieczeństwo, chociaż chore i nienormalne. Co dałby jej wyjazd? Wolność? Życie z mężczyzną, którego ponoć kochała. I ucieczkę do końca życia. Jednak nie wyjechała, nie uciekła z nim, nie przyszła. On pojechał. Mógł zostać. Mógłby pójść na kompromisy to fakt, ale byłby z nią w Polsce. Jakoś by te życie sobie poukładali, byłby „Mazurek”, a potem kto wie. Oni jednak nie mogli wytrzymać ze sobą razem, ale osobno też im było źle. Generalnie uważam, że ich działania były bez sensu, ale może tak właśnie jest miłość? Widzieliście ten film? Co sądzicie?

Książka „Finansowy Ninja” Michał Szafrański Jednocześnie jestem na nią wściekła i zakochana w niej. Cóż liczby dotyczące mojej przyszłej emerytury nie są powalające… Za to kilka sposobów na oszczędzanie już wdrożyłam w moich domowych finansach. Od dłuższego czasu spisuję swoje wydatki i zarobki, przez pewien czas poluźniłam rygor w zapiskach i potem z przerażeniem patrzyłam na saldo na koncie. Więcej takich emocji wolę nie przeżywać i na zakupy wychodzę ostatnio tylko z gotówką. Zaczęłam liczyć i sprawdzać, z tyłu głowy miałam, że wpadam w lekką paranoję, toteż nawet nie przeszłam do rozdziału o „inwestowaniu”, skończyło się na obliczeniu stanu obecnego i ustaleniu planu działania. Potencjalny cel stał się dosyć odległy i chyba do końca nieustalony, ale zrobiłam postępy i ustaliłam stały przelew w banku z RORu na konto oszczędnościowe. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na razie polecam wam, oprócz książki, blog Michała, gdzie znajdziecie masę przydatnych informacji oraz tekst znaleziony przypadkowo w sieci. Tekst dotyczy oszczędzania małych kwot w domowej skarbonce i możecie przeczytać go tutaj. tutaj.

Piosenka „Jeszcze Cię nie ma” Tulia  Po raz pierwszy usłyszałam tą piosenkę na Festiwalu w Opolu. I porównując inne piosenki biorące udział w konkursie „Premier” to naprawdę nie dziwie się, że wszystko zgarnęła Tulia. No i ta piosenka świetnie się komponuje z „Zimną wojną”, aż szok, że nie występuje w filmie. Połączenie byłoby idealne!

Teatr Śląski „Himalaje” W czerwcu się też ukulturalniłam nieco. Wybrałam się, pierwszy raz w tym roku (sic!), do teatru. Jako, że zajmuję się tematyką podróży to i spektakl dobierałam pod to. Udało mi się kupić bilety na ostatnie, przed wakacyjną przerwą, przedstawienie w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Były to „Himalaje” w reżyserii Roberta Talarczyka. Chociaż w tym przypadku należałoby również wspomnieć o realizatorach dźwięku i światła, które odgrywają ważną rolę w tym przedstawieniu. Ogólnie „Himalaje” są o Jerzym Kukuczce, który notabene pochodził z Katowic. „Himalaje to opowieść o szczytach ludzkich możliwości, ale i o przepaściach, których nie da się zasypać ani przekroczyć”, jak można przeczytać w opisie na stronie Teatru. Kanwą „Himalajów” jest niewątpliwie „życie i twórczość” Jerzego Kukuczki, jednak opowiadają one szerzej o ludzkiej naturze, o pokonywaniu granic i słabości. Co pcha ludzi w góry? Dlaczego podejmują wyzwania przewyższające ich możliwości? Dlaczego po zdobyciu wszystkiego, nie spoczywają na laurach? I do czego może doprowadzić rywalizacja i chęć zwycięstwa. Odpowiedzi na te pytania nie znajdziecie w samym spektaklu, ale po jego obejrzeniu na pewno będziecie… mieć jeszcze więcej pytań i wątpliwości. Oprócz Kukuczki odnajdziecie tu też innych himalaistów od Wandy Rutkiewicz po Tomasza Mackiewicza.


Spodobał Ci się wpis? Masz uwagi? Spostrzeżenia? Zapytania? Jeśli tak, to proszę pozostaw komentarz pod wpisem: to bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem! Z góry dziękuję! By pozostać na bieżąco z lemurowymi przygodami, śledź lemurowego fanpage’a oraz instagrama (nick: lemurpodroznik)!
Podsumowanie miesiąca: czerwiec 2018

Cześć!

Mam na imię Asia i witam Cię na lemurowym blogu – jedynym blogu poświęconym tylko i wyłącznie podróżom po Polsce. Znajdziesz tu tajemnicze miejsca, niesamowite tradycje i regionalne zwyczaje. Wyrusz razem ze mną w podróż, która zaczyna się tuż za drzwiami! Zapraszam!

Podsumowanie miesiąca: czerwiec 2018

Kategorie

Archiwum

Podsumowanie miesiąca: czerwiec 2018